Geoblog.pl    dzidek1960    Podróże    Rowerem z Polski na Węgry i z powrotem.    Pierwszy raz w życiu nocuję na terenie gospodarstwa, zawsze na dziko a sporadycznie na kempingach.
Zwiń mapę
2022
04
sie

Pierwszy raz w życiu nocuję na terenie gospodarstwa, zawsze na dziko a sporadycznie na kempingach.

 
Polska
Polska, Toszek
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1119 km
 
Noc minęła bezproblemowo, codzienny rytuał i w drogę. Dojeżdżam do skrzyżowania gdzie wczoraj na mapach znalazłem ledwo widoczną kreskę drogi. Okazuje się że tu też mam asfalt, stary i w kiepskim stanie ale asfalt. Po jakimś czasie asfalt zastępują stare betonowe płyty, już wiem że to dawna droga prowadząca do jednostki wojskowej po której w lesie pozostały tylko ruiny. Za byłymi terenami wojskowymi kończą się płyty i zaczyna się nawet całkiem ładna droga szutrowa, pojawiają się też na drzewach oznaczenia szlaku rowerowego. Mijam się z pojedynczymi rowerzystami i biegaczami, droga szybko ubywa a ja docieram do poprzecznej asfaltowej drogi po której biegnie kilka szlaków rowerowych. Skręcam w nią i widzę bardzo dużo rowerzystów, zarówno tych trenujących jak i całe rodziny z dziećmi. Zatrzymuję się aby sprawdzić czy dobrze jadę, obok zatrzymuje się też drugi rowerzysta w podobnym jak ja wieku, nadjechał z naprzeciwka. Gdy odkładam telefon rozpoczyna rozmowę, okazuje się że też jest rowerowym turystą robiącym długie trasy ale w przeciwieństwie do mnie nie jeździ sam tylko z kolegą. Rozmawiamy, dzielimy się swoimi doświadczeniami itd. po czym rozjeżdżamy się każdy w swoją stronę. Krótko przed wjazdem na drogę wojewódzką jeden ze szlaków rowerowych się kończy i okazuje się że biegł on od pszczyńskiego pałacu. Gdybym wcześniej o tym wiedział to nie tłukłbym się po nie wiadomo jakich drogach tylko od razu nim pojechał bez kombinowania którędy jechać. Drogą wojewódzką docieram do Gliwic, odnajduję browar Majer. Niestety ale dzisiaj nie mam tyle szczęścia co wczoraj i od kelnerki dowiaduję się że piwowar już zakończył pracę i przed chwilą wyszedł. Nie ma też możliwości obejrzenia części browaru znajdującego się poza salą restauracyjną, pozostaje mi tylko nacieszyć wzrok warzelnią. Podjeżdżam jeszcze na rynek, trochę go oglądam i korzystam z usług jednego z kantorów bo złotówki mi się już kończą a pozostało sporo euro które miałem wymienić w Rumuni na ich walutę a gdzie ostatecznie nie dotarłem. Jem też tu obiad w czeskiej restauracji. Najedzony wsiadam na rower i drogą krajową ruszam w stronę Opola, wiem że nie bardzo będzie co oglądać bo krajówki przeważnie omijają mniejsze miejscowości. Docieram do Toszka gdzie w Google znalazłem obiecujący teren na nocleg, z odległości patrzę na zamek a z bliska oglądam kolejnego Nepomuka. Mimo że jest dopiero 18,30 postanawiam zajechać na ten teren znaleziony na mapach ale niestety zamiast tego mam tu gospodarstwo rolne i warsztat samochodowy. Jadę jeszcze kawałek oddalając się od mojej drogi ale nic nie znajduję. Nie chce mi się dalej szukać więc wracam pod gospodarstwo i pytam się o zgodę na postawienie namiotu na trawniku pomiędzy budynkiem gospodarczym i podmokłą łąką. Gospodarze się zgadzają, pytają się skąd jadę, jak długo itd. a ja w międzyczasie rozkładam namiot. Dzisiaj 66 km. (1573)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dzidek1960
Zdzisław Wasiołka
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 63 wpisy63 1 komentarz1 560 zdjęć560 0 plików multimedialnych0