Geoblog.pl    dzidek1960    Podróże    Rowerem z Polski na Węgry i z powrotem.    Pierwszy kemping na mojej trasie.
Zwiń mapę
2022
02
sie

Pierwszy kemping na mojej trasie.

 
Polska
Polska, Zarzecze
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1025 km
 
Wstaję, śniadanie i dostrzegam kleszcza, jeszcze nie napity więc pewnie niedawno się wgryzł, usuwam go. Patrzę czy gdzieś nie jest następny ale nic nie znajduję. Ruszam w kierunku Żywca przez Słowację bo to najlepsza opcja wydostania się z Podhala i Orawy na Żywiecczyznę. Droga mija na jeździe po małych podjazdach i zjazdach, dopiero przed samą granicą mam dłuższy podjazd. Po minięciu granicy zaczyna się bardzo długi zjazd, zatrzymuję się dopiero w Jeleśnej, koło karczmy która jest najstarszym tego typu budynkiem w Polsce. Niedaleko karczmy znajduję kolejnego Nepomuka. Skręcam tu w boczną drogę na Wieprz i zaczynają się wymagające podjazdy. Jednego z nich nie jestem w stanie podjechać i po raz drugi poddaję się i wpycham moją ciężarówkę. Na szczęście ten stromy odcinek szybko przechodzi w łagodniejszy który jestem w stanie już podjechać. Po dotarciu do najwyższego punktu drogi zaczyna się szybki zjazd, zatrzymuję się w Juszczynie przy kościele bo kątem oka coś dostrzegłem. Podchodzę bliżej, oglądam to "coś" i widzę połączenie Groty Maryjnej z fontanną a właściwie kaskadą ale w tej chwili bez wody. Powiem wam, takiej porcji kiczu jeszcze nie widziałem, może to się księdzu i niektórym parafianom podoba ale nie mnie. Na trasie mam teraz już tylko kilka mniejszych podjazdów i zjazdów i docieram do Wieprza gdzie na moście zauważam kolejnego Nepomuka, kilka fotek i jadę do browaru Pinta. Wjeżdżam na teren, opieram rower o ogrodzenie, zdejmuję kask i rękawiczki i podchodzę do przy browarowego sklepu. Zamknięte, w środku nikogo nie widzę a gdy podjeżdżałem pod browar to widziałem kobietę wchodzącą do środka. Jest dzwonek przy drzwiach, dzwonię ale żadnej reakcji, patrzę w telefon jest 5 minut po czasie działania sklepu. Idę do części biurowej browaru i mówię o co mi chodzi, okazuje się że chyba trafiłem na dobry dzień jednego z pracowników bo każe poczekać. Gdy tylko skończył przeglądać jakieś dokumenty szybko prowadzi mnie do końcowej części browaru i pokazuje leżakownię i rozlew, na przejście do warzelni nie ma czasu ale pozwala mi się pokręcić po terenie i porobić zdjęcia, warzelnię widzę z zewnątrz przez okna. Wszędzie na terenie browaru trwają prace porządkowe, są strzyżone trawniki, rozstawiane stoły i ławki bo za trzy dni jest tu festiwal piwny. Podchodzę jeszcze do browaru Pinta Barel znajdującego się na terenie Pinty ale budynek jest zamknięty. Rozmawiam jeszcze trochę z jednym z pracowników, sam podszedł. Okazuje się że to też rowerzysta ale robiący weekendowe trasy. Ruszam dalej, czas na kolejny browar ale wcześniej chcę coś zjeść. Tuż przed żywieckim molochem czyli Browarem Żywiec jem obiad a potem jadę pomiędzy budynkami browaru, pomiędzy bo browar znajduje się po obu stronach ulicy. Zastanawiam się nad wizytą w muzeum browaru ale ostatecznie rezygnuję. Podjeżdżam pod kolejny browar, wszystko pozamykane a ich pub otwierają dopiero za 1,5 godziny. Odpuszczam i jadę do kolejnego, biorę ich małe marcowe i siadam przy stoliku obok warzelni. Postanawiam znaleźć jakiś kemping nad jeziorem Żywieckim, przeglądam mapy i mam. Kończę piwo, robię fotki warzelni i leżakowni, tej ostatniej nie bardzo mam jak bo w tej części lokalu sporo ludzi ale coś tam się udaje. Jadę na kemping do Zarzecza, miły właściciel i umiarkowana cena. Rozkładam namiot, jem kolację i idę nad jezioro przez wyjście z drugiej strony posesji. Oglądam marinę, siadam w knajpce i sącząc Żywca rozkoszuję się widokiem jeziora. Gdy robi się ciemno wracam do namiotu. Dzisiaj 74 km. (1451)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dzidek1960
Zdzisław Wasiołka
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 63 wpisy63 1 komentarz1 560 zdjęć560 0 plików multimedialnych0