Geoblog.pl    dzidek1960    Podróże    Rowerem z Polski na Węgry i z powrotem.    Wjeżdżam na Węgry i ich dziurawe drogi.
Zwiń mapę
2022
25
lip

Wjeżdżam na Węgry i ich dziurawe drogi.

 
Węgry
Węgry, Gibárt
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 598 km
 
Ranek jak każdy inny, ruszam dalej. Docieram do zbiornika zaporowego w Bukovec służącego jako miejsce rekreacji, zatrzymuję się przy tamie. Odświeżam się i jadę dalej do Malá Ida, do znajdującego się tam browaru restauracyjnego Herrenwald. Niestety wszystko pozamykane, nie ma nikogo. Okazuje się że w poniedziałki nie pracują ale browar jest widoczny przez przeszkloną ścianę więc go oglądam i fotografuję, chociaż wiem że zdjęcia będą kiepskie bo w szybach odbija się wszystko co jest na zewnątrz. Teraz jadę dalej po dziurawych bocznych drogach, do granicy węgierskiej. Po przekroczeniu granicy przekonuję się że nic nie wiem o dziurawych drogach, ta którą teraz jadę śmiało mogła by pretendować do rozgrywania na niej zawodów MTB. Jest to droga bardzo interwałowa, dziurawa. Jadę wolno nie tylko na podjazdach ale też i na zjazdach bo muszę cały czas uważać na dziury aby mijając jedną nie wpaść w drugą i na samochody. Na szczęście ruch tu jest niewielki ale dziury takie że samochód osobowy może sobie urwać koło albo zawisnąć podwoziem, takie dziury to widziałem tylko na mocno wyeksploatowanych duktach leśnych. Docieram do drogi krajowej 3 i okazuje się że jest zakaz ruchu dla rowerów, znajduję prawie równoległą drogę lokalną i nią jadę, znowu mam wspinaczkę. Przejeżdżając przez kolejne wioski zamieszkałe głównie przez ludność romską zaskoczyły mnie pompy umieszczone na sieci wodociągowej. Gdy już nie mam nic do picia a upał dokucza postanawiam skorzystać z jednej z nich. Niestety odnoszę wrażenie że jest zepsuta, przy następnej sytuacja się powtarza. Dopiero przy trzeciej gdy znowu nie mogę sobie z nią poradzić mieszkający obok Rom pokazuje mi że mam mocno nadusić na źwignię a nie próbować nią pompować. Mocno duszę na dźwignię i woda leci silnym strumieniem, piję ją i napełniam bidon. Gdy już mam odjeżdżać ten sam Rom pokazuje że zaprasza do domu i proponuje za opłatą jedzenie. Gdy grzecznie próbuję mu podziękować i daję do zrozumienia że nie skorzystam on staje się wręcz natarczywy, sytuacja robi się co najmniej niezręczna aby nie powiedzieć niemiła. Wsiadam na rower i odjeżdżam. W jakimś miasteczku jem obiad i piję kawę, robię zakupy na kolację i śniadanie i ruszam dalej. Długo nie mogę znaleźć miejsca na biwak i tuż za miejscowością Gibárt rozstawiam namiot na zmulczowanym ściernisku. Od drogi którą jechałem oddziela mnie pole słonecznika. Dzisiaj przejechałem 66 km. (827 km)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dzidek1960
Zdzisław Wasiołka
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 63 wpisy63 1 komentarz1 560 zdjęć560 0 plików multimedialnych0