Geoblog.pl    dzidek1960    Podróże    Rowerem z Polski na Węgry i z powrotem.    Zaczęły się góry a jak góry to i ciężkie podjazdy.
Zwiń mapę
2022
20
lip

Zaczęły się góry a jak góry to i ciężkie podjazdy.

 
Polska
Polska, Uszew
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 408 km
 
Dzisiaj wg planu miałem wjeżdżać na Słowację a jestem daleko od granicy. Już wiem że trasy Transforgacka i Transalpina są nierealne a miały być głównym celem i największą atrakcją tego wyjazdu. Wygląda na to że uda mi się tylko pojeździć po Węgrzech. Wyjazd jak zwykle przed 10, znowu będzie upał. Jadę drogą wojewódzką 768 do Lipówki gdzie uciekam w bok na drogi lokalne. Z jednej strony jest to dobra decyzja bo zaczęły się piękne widoki i mały ruch samochodów, ale coś za coś. Droga zrobiła się dość ekstremalna jeżeli chodzi o podjazdy, jest kilka takich że z tym całym bagażem jadę zaledwie niewiele ponad 6 km/h a i tak momentami mam ochotę prowadzić rower, jednak podjazdy są za długie aby pchać na nich obciążony rower. Po jakimś czasie ponownie wracam na drogę wojewódzką. W Skalbmierzu zatrzymuję się na kawę i dalej w drogę. Oglądam kilka kościołów i mijam dziesiątki kapliczek w tym jedną niecodzienną. Otóż przedstawia ona ciężarną (?) Matkę Boską, przyznam się strzeże że jeszcze nigdy nie widziałem podobnej figury. Mam też dwa kolejne Nepomuki w Januszewicach i Topoli. Być może niektórzy z Was czytających ten blog odnoszą wrażenie że jestem jakimś nawiedzonym katolikiem. Otóż nic z tego, jestem wierzący ale bardzo daleko mi do nawiedzonego, kościoły to dla mnie głównie zabytki nierozłącznie związane z historią kraju z których wiele jest swoistego rodzaju galeriami sztuki. Jedynie św. Jan Nepomucen mnie fascynuje ale głównie z racji na sposób jego przedstawiania w sztuce sakralnej, równie dobrze mógł by to być św. Florian ale u mnie trafiło jednak na Jana. W Kazimierzy Wielkiej jem obiad a właściwie kebaba bo jedyna restauracja jaką znalazłem nie miała nic ciekawego do zaoferowania. Upał mocno doskwiera więc kilka razy dokupuję napoje bo nadspodziewanie szybko znikają. Po drodze, krótko przed Brzeskiem, zatrzymuje mnie dwóch chłopaków na rowerach. Okazuje się że jednemu z nich zerwał się łańcuch a nie mają żadnych narzędzi, pożyczam im skuwacz do łańcucha. Nie mają jednak pojęcia jak się nim posłużyć, tłumaczę krok po kroku a i tak nic z tego nie wychodzi. Ostatecznie sam biorę się za robotę i skuwam im łańcuch, ten którego rower uległ awarii ma do tego rękę w gipsie a do domu zostało im jeszcze około 20 km. Dziękują a ja po ponad półgodzinnym postoju ruszam dalej. Docieram do Brzeska, jadę pod browar Okocim, oglądam go z zewnątrz bo co prawda można go zwiedzać ale tylko grupowo po uprzednim umówieniu terminu. Historyczne budynki robią bardzo miłe wrażenie, warto by było je zwiedzić, tym razem nie zapominam o zdjęciach. Następnie przejeżdżam pod pałac byłych właścicieli browaru. Pałac pięknie odnowiony w ładnym parku, całość bardzo zadbana czego nie mogę powiedzieć o pozostałym terenie. Widać że działka na której znajduje się przypałacowy park i pozostałe budynki został podzielony na kilka działek, ta z pałacem bardzo zadbana a pozostałe zapuszczone z rozpadającymi się budynkami. Jest już późno więc ruszam szukać miejsca na nocleg. Kilka kilometrów dalej znajduję łąkę na której będę nocował, lubię noclegi na łąkach. Dzisiaj 104 km. (522)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dzidek1960
Zdzisław Wasiołka
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 63 wpisy63 1 komentarz1 560 zdjęć560 0 plików multimedialnych0