Poranna pobudka, śniadanie, spakowanie się i zdanie pokoju. Spod hostelu ruszamy krótko po dziesiątej. Kieruję się w stronę městský okruhu czyli obwodnicy ścisłego centrum Pragi. Droga biegnie przez tunele i tylko miejscami wychodzi na powierzchnię. Jadę nią do wjazdu na płatną "8", to nią pojadę prawie do granicy z Niemcami. Zjeżdżam z niej na węźle Uście nad Łabą przez którą to miejscowość przejeżdżam jadąc do drogi "62". Teraz już tylko tą drogą do samego Hřensko i celu jakim jest wejście do jednego z największych skalnych okien w Europie. Przed wyjazdem czytałem na stronach parku narodowego ostrzeżenia, że po ostatnich wichurach duża część szlaków jest nieprzechodnia i nie zalecają chodzenia nimi. Podjeżdżamy pod wejście na szlak, widzimy że nie ma żadnych tablic zabraniających wstępu więc podjeżdżamy na pobliski bezpłatny o tej porze roku parking. Zostawiamy samochód i wracamy do wejścia na szlak. Powoli się wspinamy do celu, droga jest praktycznie w bardzo dobrym stanie, szeroka i prawie pozbawiona jakichkolwiek przeszkód terenowych, można ją bez problemu pokonać nawet z małymi dziećmi. Pravčická brána jest symbolem Parku Narodowego Czeska Szwajcaria a jednocześnie jej największą atrakcją. Wokół niej rozpościerają się skały na których znajdują się punkty widokowe i naprawdę warto się jeszcze trochę potrudzić i je wszystkie odwiedzić. Źleb którym podchodziliśmy ostatni odcinek zwieńczony jest budowlą zameczku "Sokole gniazdo" w którym mieści się restauracja, niestety ale o tej porze roku już nieczynna. Plusem pory roku jest też to, że nie pobierają opłat za wstęp a w weekendy restauracyjna toaleta jest dostępna za przysłowiowe "Bóg zapłać". Okolica tonie w barwach późnej jesieni. Samo okno skalne było wykorzystane jako plan jednej ze scen w "Opowieści z Narnii" a jego parametry wg Wikipedii to: Rozpiętość łuku bramy u podstawy wynosi 26,5 m, wysokość otworu 16 m, najmniejsza szerokość mostu 8 m, minimalna grubość mostu 2,5 m. Na most nie ma wstępu a mostek który kiedyś do niego prowadził został rozebrany. Chodzimy z żoną od jednego tarasu widokowego do drugiego podziwiając jesienne widoki, z jednego z nich obserwujemy akcję ratowniczą z wykorzystaniem śmigłowca który zabiera poszkodowanego na linie. Po obejściu wszystkich punktów widokowych wracamy do samochodu aby podjechać do Hřenska na obiad. Stajemy na parkingu obok restauracji i od razu podchodzi Wietnamka i kasuje za postój, płacę za godzinę nie dostając w zamian żadnego kwitu czy paragonu. Wietnamka od razu podkreśla że jest to opłata za godzinę, ciekawe jak mi chce udowodnić że stoję dłużej :D Podchodząc do restauracji zauważam że bezpośrednio przy niej są dwa bezpłatne miejsca dla jej klientów. Wybrałem z pośród wielu lokali Restaurację Falk tak na chybił trafił i trafiłem idealnie. Obiad był smaczny i po niezbyt wygórowanej cenie, do tego miła obsługa i dość szybkie tempo realizacji zamówienia. Po obiedzie jeszcze obchodzimy tę niewielką miejscowość o bardzo ciekawej architekturze wciśniętej w skały. Siąpiący od zejścia z gór deszczyk przeszedł już w regularny opad więc dość szybko wsiadamy w samochód i ruszamy w drogę powrotną do Leszna.