Geoblog.pl    dzidek1960    Podróże    Rowerowy trip po restauracyjnych i małych browarach północnych Czech.    Sympatyczni i uczynni Dolnoślązacy.
Zwiń mapę
2014
12
sie

Sympatyczni i uczynni Dolnoślązacy.

 
Polska
Polska, Dobroszyce
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 485 km
 
Rozpoczynam powrót do domu trasą której nie planowałem. Pierwotnie miałem zaplanowane dwie trasy powrotu, pierwsza minimum to przez Kłodzko a druga maximum przez Nowy Targ. Liczyłem się z tym, że najprawdopodobniej będę wracał gdzieś pomiędzy tymi dwoma i tak się stało. Tu nic nie mam zaplanowanego do zwiedzania, po prostu będę jechał a jak będzie coś ciekawego to się zatrzymam. Zresztą i tak robiłem też do tej pory. Dzień zaczyna się identycznie jak wszystkie w tym tripie, pobudka, śniadanie w namiocie, pakowanie i wyjazd na trasę. Przy okazji telefon do żony, niech wie co się ze mną dzieje. Niestety ale z tym mam problem. Wieczorem miałem słaby zasięg a teraz go kompletnie brak. Wyjeżdżam na górkę w stronę Nysy, sprawdzam zasięg i jest ale T-mobile.cz w roamingu. Jadę dalej sprawdzając co jakiś czas ale bez zmian, dopiero po kilku kilometrach wraca mi krajowy operator. Mijam Nysę i słyszę jakieś piski i trzaski w tylnej piaście a po chwili czuję że mi koło bije. Zatrzymuję się, sprawdzam i widzę że mam luzy od strony wolnobiegu, poszło łożyskowanie. Zastanawiam się czy wracać do Nysy i szukać serwisu ( nie mam klucza do odkręcenia wolnobiegu ) czy też jechać dalej. Ponieważ koło kręci się bez dodatkowych oporów postanawiam jechać dalej i patrzeć co się będzie działo. Dojeżdżam do Grodkowa i mimo że główna droga prowadzi obwodnicą ja wjeżdżam do miasta. Peryferia nic ciekawego ale po dojechaniu do rynku widzę że było warto. Piękna zadbana starówka, wspaniały ratusz, niedaleko potężny kościół, fragmenty murów obronnych, baszty przy dawnych bramach miejskich. Fajnie się chodzi i ogląda ale czas płynie nieubłaganie i najwyższa pora ruszać dalej a do zwiedzania by było jeszcze dużo. Kieruję się na Oławę, po drodze widzę jeszcze ciekawy kościół w Godzikowicach. Z Oławy jadę na Jelcz-Laskowice przed którym zatrzymuję się podziwiając ogromne dęby. Chwilę stoję gdy podbiega do mnie trenujący biegacz. Ciekawy skąd i dokąd jadę, chwilę rozmawiamy. Okazuje się, że on jest wytrawnym rowerzystą - podróżnikiem, był na kilku wyprawach z Jackiem Lisieckim. Dla mnie Jacek to jest taki guru rowerowy. Pogadaliśmy trochę a na zakończenie życzyliśmy sobie bezpiecznych tras, on pobiegł w swoją stronę a ja pojechałem w swoją. Za Jelczem kolejne spotkanie, zatrzymuje mnie kierowca TIRa, który też lubi pojeździć na rowerze. Miła pogawędka, przy okazji pytam się o szczegóły dalszej mojej trasy. Jadę dalej, na jakieś 2 -3 km przed Oleśnicą dochodzi mnie szczunek (chłopak w gwarze poznańskiej) na góralu. Zrównuje się ze mną i rozpoczyna rozmowę, tak dojeżdżamy do Oleśnicy. Pytam się go jak przejechać przez miasto aby wyjechać w określonym kierunku. On na to, że może przeprowadzić tylko czy ja chcę przez centrum czy też bocznymi uliczkami. Prowadzi mnie bocznymi uliczkami, kilkakrotnie zahaczając o miejscowe drogi rowerowe aż do wylotu z miasta. Żegnamy się, dziękuję za towarzystwo, on wraca do centrum a ja jadę dalej szukając miejsca na ostatni biwak. Znajduję kilka kilometrów dalej ściernisko po skoszonym zbożu osłonięte od drogi kępą drzew i krzewów. Zakładam obozowisko i zastanawiam się czy tylko mi się udało trafić na tych kilku sympatycznych i uczynnych Dolnoślązaków, czy też większość taka jest? Dzisiaj przejechałem 123 km pomimo zepsutego łożyskowania w kole i jakoś nie zauważyłem żadnych utrudnień w jeździe poza tym, że mi koło bije.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dzidek1960
Zdzisław Wasiołka
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 63 wpisy63 1 komentarz1 560 zdjęć560 0 plików multimedialnych0