Geoblog.pl    dzidek1960    Podróże    Weekendowy rodzinny wypad do Pragi    Dzień pierwszy. Podróż i pierwsze zwiedzanie.
Zwiń mapę
2017
10
lis

Dzień pierwszy. Podróż i pierwsze zwiedzanie.

 
Czechy
Czechy, Praga
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 249 km
 
Wyjeżdżamy z Leszna około 6 rano drogą na Lubin przez Górę, Rudną. Zaraz za Ciechanowem mam niespodziankę, przebudowa drogi wojewódzkiej i objazd. Bez problemów docieramy do Lubina i następnie przez Legnicę na A4. Przed Zgorzelcem krótka przerwa na rozprostowanie kości. Całą drogę siąpi lekki deszczyk ale dobrze się jedzie. Przed Sieniawką zatrzymujemy się na punkcie widokowym przy odkrywce węgla brunatnego. Siąpiący deszczyk i lekka mgła mocno ograniczają widok, ledwo widać drugą stronę odkrywki. O robieniu zdjęć nie ma mowy, a szkoda bo widok robi wrażenie. Teraz już prosto do Pragi, bez postojów. Na stacji paliw w Libercu kupuję winietę, niewiele będę jeździł po płatnych drogach ale nie mam zamiaru specjalnie ich omijać. Do Pragi docieramy w samo południe. Hostel mam już zarezerwowany od ponad dwóch miesięcy za pośrednictwem Booking.com. Nasze miejsce noclegowe jest w Hostelu Cortina przy Arbesovo náměstí 6 na praskim Smichovie. Trochę niepokoiła mnie niska cena za pokój ale pośrednik znany i zaufany więc nie miałem większych obaw. Zaraz po przyjeździe udało mi się nawet znaleźć miejsce postojowe pod hostelem a tego najbardziej się bałem, wiadomo że w Pradze ciężko znaleźć wolne miejsce. Najbardziej zaskoczył mnie parkomat, trzeba do niego wbić nr rejestracyjny pojazdu. Polskim zwyczajem wyłożyłem za szybę pokwitowanie ale jak później zauważyłem byłem jedyny który tak postąpił, widocznie wprowadzenie nr rej. służy do elektronicznej kontroli opłat. Ponieważ do rozpoczęcia doby hotelowej mamy jeszcze dwie godziny a deszczyk przestał kropić wybraliśmy się na mały spacer nad Wełtawę do której mamy zaledwie kilkaset metrów. Robimy małe kółko przechodząc najbliższym mostem na drugą stronę rzeki i następnym wracamy na Smichov, po drodze zatrzymujemy się na obiad. W hostelu meldujemy się po 14,00 i od razu płacimy za pobyt, po co się później denerwować czy starczy koron. Za dwie doby w dwuosobowym pokoju z łazienką, z dostępem do wspólnej kuchni płacimy zaledwie trochę ponad 1800 koron co jak na lokalizację jest bardzo tanio. Mamy mały pokój z podwójnym łóżkiem, maleńkim czajnikiem, zupełnie zbytecznym telewizorem i dostępem do wi-fi. Po wypiciu kawy wychodzimy na zwiedzanie Pragi. Zaledwie 30 m od hostelu jest przystanek tramwajowy z którego bez przesiadek można dojechać na Hradczany czy też do Křižíkova fontána, ale teraz jeszcze z niego nie skorzystamy. Idziemy w stronę Malej Strany aby wejść do parku na zboczach wzgórza Petřín. Chociaż na szczyt wzgórza jeździ kolejka linowo-szynowa (taka jak na Gubałówkę) decydujemy się na spacer pod górę alejkami parku, lubimy górki pokonywać na nogach a nie wozić dupsko. Spacer pozwala zobaczyć kilka ciekawych miejsc na wzgórzu, ale szybko zapadający zmierzch powoduje że pod główny cel czyli Petřínską wieżę docieramy już o zmroku. Po pokonaniu blisko 300 schodów jesteśmy na platformie widokowej wieży. Początkowo szary widok szybko zmienia się w piękną nocną panoramę Pragi, sycimy wzrok tym pięknym widokiem. Po zejściu z wieży udajemy się do Klasztoru norbertanów na Strahovie a właściwie do ich browaru, ja oczywiście biorę jedno z ich piw a żona kawkę. Oglądamy jeszcze budynki klasztoru i udajemy się na Malą Stranę aby szybko wrócić tramwajem do hostelu, trochę się przebrać, jesteśmy umówieni z kuzynką żony pod Křižíkovą fontáną. Ponownie wsiadamy w tramwaj i udajemy się na umówione spotkanie, niestety okazuje się, że fontanna ma przerwę techniczną. Udajemy się do holešovickiego browaru Marina, wszyscy bierzemy po piwku a ja oglądam browar. Tramwajem wracamy na Malą Stranę aby pieszo przez most Karola przejść na Stare miasto. Most Karola jest nocą bardzo słabo oświetlony, praktycznie traci cały urok, jest tylko ciemnym przejściem na drugą stronę Wełtawy, na żadnym innym moście nie jest tak ciemno :(. Jednak widok z niego na nocne hradczańskie wzgórze jest piękny. Chodzimy jeszcze kilka godzin po Starym Mieście zaglądając to tu, to tam aby ostatecznie rozstać się z kuzynką i jej mężem. Oni idą do metra a my wracamy przez Most Legii do hostelu, czas kłaść się spać, jest już sobota.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dzidek1960
Zdzisław Wasiołka
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 63 wpisy63 1 komentarz1 560 zdjęć560 0 plików multimedialnych0