Geoblog.pl    dzidek1960    Podróże    Drugi rowerowy wypad po restauracyjnych i małych browarach Czech, Słowacji i Polski.    Ruszam w trasę
Zwiń mapę
2015
03
sie

Ruszam w trasę

 
Polska
Polska, Bartkowo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 78 km
 
Jak zwykle wyjazd znowu spóźniony, dała znać o sobie moja paskudna wada. Nawet jeżeli mam czas to wszystko robię na ostatnią chwilę i tak jest też dzisiaj. Zamiast spakować się wieczorem robię to dopiero rano, obawiam się że znowu czegoś zapomnę. Dochodzi południe gdy wsiadam na moją "ciężarówkę" i ruszam w drogę. Jadę dobrze mi znanymi drogami przez Poniec, Miejską Górkę do Szkaradowa. Zatrzymuję się na krótki postój przy Browarze Nepomucen, wchodzę do środka i zastaję Jacera przy warzeniu. Chwilę rozmawiamy, nie chce powiedzieć jaka to będzie warka, ma to być niespodzianka na Beer Geek Madness. Niestety, do Wrocławia się nie wybieram więc nie będę miał możliwości spróbować jedynie z neta dowiem się opinii. Nie chcąc przeszkadzać w pracy po krótkiej chwili się żegnam i ruszam do Milicza na obiad. Ponieważ mój ulubiony lokal w poniedziałki jest nieczynny decyduję się na Parkową przy głównej drodze. Porcja obfita i smaczna w przystępnej cenie. Po siedemnastej ruszam dalej, na termometrze 34 stopnie. Wjeżdżam w boczne nieznane mi drogi, wybieram najkrótszą prowadzącą w kierunku przeze mnie wybranym. Niestety, najkrótsza nie znaczy najlepsza. Jadę mocno interwałową trasą przez Kocie Góry, do tego dziurawą jak szwajcarski ser. Po dziewiętnastej zaczynam się rozglądać za miejscem na biwak, znajduję go za wsią Bartkowo. W lesie dostrzegam staw, na około wykoszona trawa a po środku kępa drzew, to za nią postanawiam rozbić namiot. Ledwo zsiadam z roweru a już mnie dopadają końskie muchy, tną niemiłosiernie. Szybko rozkładam namiot, wrzucam do niego bagaże i daję w niego nura. Zamykam moskitierę namiotu i ulga, już nic mnie nie gryzie. Szykuję się do kolacji ale najpierw idę się szybko umyć, krwiopijcy tylko na to czekają. Pomimo, że na zewnątrz namiotu mam zrobione zapewne przez myśliwych stoły z ławkami kolację muszę zjeść w namiocie. Pomału zapada zmrok, na zewnątrz niedaleko słychać strzały pewnie ktoś poluje. Szykuję się do snu, powoli zasypiam. Pierwszy dzień dobiegł końca. Pomimo późnego wyjazdu pokonuję dzisiaj 115 km.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (2)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
dzidek1960
Zdzisław Wasiołka
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 63 wpisy63 1 komentarz1 560 zdjęć560 0 plików multimedialnych0